piątek, 11 marca 2016

Sprytne osiąganie celów

     Czy pamiętacie jeszcze te błogie chwile, pełne zabawy i beztroski? Czas kiedy nie myśleliście o tym co będzie jutro, bo liczyło się tylko to co jest TU I TERAZ. Roześmiani w gronie znajomych, przyjaciół i rodziny spijaliście słodycz tego pięknego, wspólnego czasu 31 grudnia 2015 roku. :D


I nagle... nadeszło jutro :o . Wczoraj stało się iluzją, kac u niektórych już minął, odkleiliśmy szklanki od pochlapanych toastami stołów i wystartowały wszystkie... NOWOROCZNE POSTANOWIENIA!
Ha! Ktoś o nich jeszcze pamięta w połowie marca? Pamiętacie pierwsze dni stycznia na siłowniach? Kto był ten widział. O zrobieniu klaty w poniedziałek o 19:00 można było tylko pomarzyć. Dziki tłum podskakujący na orbitrekach, tuptający po bieżniach. Było gęsto od endorfin i motywacji. Sale fitnessowe pękały w szwach. "I co się stało jemu... temu misiu?" Statystyki pokazują, że tylko 8% Polaków realizuje swoje postanowienia. Co za tym wszystkim stoi? Dlaczego ten wynik jest taki słaby? Osobiście uważam, że problemem jest brak odpowiedniego podejścia do założonych sobie celów. Palimy temat od razu na starcie obmyślając plan bardzo abstrakcyjne, nieprecyzyjnie i zbyt szeroko.

Jeśli jeszcze nie wszystko umarło, polecam wziąć kartkę i długopis, wypisać postanowienia i przy każdym, nie od lewej do prawej tylko z góry na dół napisać wielkimi literami: SMART. Narzędzi jest wiele, ja skupię się na tym konkretnym.
W pierwszej kolejności zadajemy sobie pytanie czy nasze postanowienia są.... NASZE ;). Tak. Wiele osób kopiuje postanowienia od innych. "Bo przecież wszyscy mają takie to ja też muszę". Albo decydują się na nie bo wymagają od nich tego inni ludzie (rodzina, znajomi). To nie działa. Zawsze przymus spotka się z oporem, który często bardzo ciężko przełamać, a efekt końcowy nie będzie satysfakcjonujący, bo nie spełnimy swojego marzenia tylko czyjeś. Zadajmy sobie pytania. "Czy na pewno tego CHCĘ?", "Po co mi to?", "Dlaczego mi na tym zależy?". Zapisanie tych pytań i odpowiedzi na kartce wytatuuje nam to na mózgu. Dziwne.. ale działa :D
Cele jakie sobie stawiamy powinny być "sprytne" :), muszą przechytrzyć nasze lenistwo, niezdecydowanie i inne równie sprytne zagrożenia które tylko czekają aby rzucić nam kłody pod nogi :p

Postanowienia powinny być:
S - sprecyzowane
M - mierzalne
A - ambitne
R - realne
T - terminowe


Teraz przy każdej z tych literek zadajemy sobie pytanie czy nasz cel spełnia kryteria tych założeń. Jak to zrobić? Ano tak:
- sprecyzujmy naszą listę najwęziej jak to możliwe,
- podzielmy to na etapy (im większe kęsy tym łatwiej się udławić :D )
- stwórzmy cele które nie będą dla nas za łatwe, ale też będziemy w stanie je zrealizować bez frustracji i wyrzeczeń
- wreszcie wyznaczmy sobie czas kiedy CHCEMY je osiągnąć.


 


Kto z Was odnosi sukcesy w dziedzinie swoich postanowień noworocznych? Co sobie postanowiliście? Stosujecie jakąś konkretną strategię? Czy może już daliście sobie spokój? ;>





Pozdrawiamy 
FitFlames :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz